Kiszony seler naciowy- brzmi dziwnie, prawda? Ale ja uwielbiam seler naciowy i eksperymenty. I muszę powiedzieć, że ten przepis mocno przypadł mi do gustu. Niesamowicie wiele, można zrobić z takim wynalazkiem, ale to za chwilę.
KISZONY SELER NACIOWY
seler naciowy
1 lub 2 pęczki rzodkiewki
3 ząbki czosnku
koper do kiszenia (czyli z kwiatkiem)
2-3 liście laurowe
kilka ziarenek pieprzu
osolona, przegotowana woda (łyżka soli na litr wody)
Seler pokroić w plasterki, rzodkiewkę w ćwiartki. Poukładać w słoikach (potrzebny jest 1 słoik o pojemności 1 litr, albo 3 małe słoiki, jak na dżemy). Dodać koper, czosnek, liść laurowy i pieprz. Zalać przestudzoną wodą z solą i zakręcić.
Nadaje się do jedzenia już po 3-4 dniach. Im dłużej stoi tym mniej czuć seler naciowy. Można przechowywać jak ogórki, ale polecam zużywanie na bieżąco.
W związku z tym, że tylko kopru do kiszenia nie można dostać cały rok, wypróbowałam też wersję ze zwykłym, posiekanym koperkiem. Mogę stwierdzić, że nie zepsuje to wcale tego dania.
Z ciekawostek: skórka rzodkiewki już po tych kilku dniach traci swój kolor i robi się biała. Zabarwia też wodę i seler na lekko różowo (jeżeli jest jej więcej, bo mała ilość daje nikłe efekty). Efekty specjalne, które można wykorzystać:)
Do spożycia samodzielnie jako ciekawostka ;) lub w sałatkach różnego rodzaju.
Przepis pochodzi z: Moje gotowanie, listopad 2009.
Nigdy bym nie wpadla na kiszenie rzodkiewek. Bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuń