wtorek, 17 stycznia 2012

Zielono mi... czyli przywołując wiosnę

Oj długa była przerwa, długa. Co tylko potwierdza fakt, że żadna  ze mnie blogerka. Bo eksperymenty trwały, jak zawsze w mojej kuchni, ale jakoś nie było chęci na ich publikowanie...

Ale postaram się poprawić.

Dobrze już, dobrze. Skłamałam, jestem chora, nudzę się i szukam zajęcia. No i wpadłam na pomysł, żeby dodać kilka wypróbowanych przepisów.

Moje ostatnie odkrycie daję na początek:

PASTA-NIE PASTA DO KANAPEK

awokado
kawałek pieczeni z indyka /kurczaka (rozmiarów awokado)
łodyga selera naciowego
pół pęczka szczypiorku
pół szklanki jogurtu naturalnego
pół lyżeczki curry
sól, pieprz

Awokado obieramy i wyjmujemy pestkę. Jeżeli są w nim ciemne "siniaki" to też wykrawamy. Kroimy w dość drobną kostkę. Mięso oraz łodygę selera kroimy w podobnej wielkości kawałki, dodajemy szczypiorek i mieszamy z jogurtem. Doprawiamy. Można jeść jako pastę do kanapek lub jako sałatkę. Oryginalnie był to wkład do pity:)

Danie jest o tyle ciekawe, że pozwala sprytnie pozbyć się resztek pieczeni. Jeżeli akurat nie ma żadnych resztek to zawsze można podsmażyć kawałek piersi kurczaka i wykorzystać.

Przepis pochodzi z: BISTRO 9/listopad 2011

1 komentarz: